Beznadziejna jakość usług i wsparcia Mamy tam około 30 vps-ów (było 70) i o fatalnej jakości supportu (kilka razy rzucili słuchawką i kilka razy zamknęli celowo otwarte tickety), księgowości i spadku wydajności serwerów mógłbym książkę napisać. Rok 2023 zaczęliśmy od 6 awarii. 1-go padł całkowicie dysk do tego stopnia, że po kilku dniach OVH przywróciło maszynę do stanu sprzed kilkunastu dni. 2-go pad dysk w kolejnym VPS-ie. 15-go zniknęły adresy IP z czterech VPS-ów. W między czasie zniknął "premium support". Znikające usługi to "błędy systemu za które OVH przeprasza", a awarie dysków... cóż usunęliśmy te VPS-y więc OVH stwierdziło, że nie ma VPS-ów więc nie ma co sprawdzać. Generalnie support odpowiada kilka dni po incydencie stwierdzając, że u nich jest wszystko OK. Sukcesywnie przenoszę serwery do konkurencji gdzie mam już ponad 100 maszyn. Wydajność przy porównywalnej cenie to przepaść. Jak coś w konkurencyjnej firmie nie działa to od razu jesteś o tym informowany. Jak w OVH coś nie działa to musisz prowadzić dochodzenie (mając premium support). Jak maszyna zaczyna ledwo działać to odsyłają do testów, które musisz wykonać, a które wymagają uruchomienia serwera w trybie rescue mode. Najgorzej jak VPS zwalnia randomowo co jakiś czas więc jak chcesz przeprowadzić testy udowadniające OVH, że to ich problem to musisz przełączyć serwer w tryb rescue na cały dzień co jest równoznaczne z całodniową niedostępnością Twoich usług. Wszystko trwa wieki. Bezpieczeństwo.... hasło na root-a wysyłają mailem jawnym tekstem przy każdorazowym przełączeniu maszyny w tryb rescue. Panel klienta.... czasami po kliknięciu w link można iść na kawę. Kiedyś przestały dochodzić SMS-y 2FA.... Odpowiedzią supportu była propozycja całkowitego wyłączenia 2FA, oczywiście twierdząc, że u nich wszystko działa. Przy n-tym incydencie i udowodnieniu im, że problem leży po ich stronie stwierdziłem, że szkoda nerwów. Księgowość... dziwne korekty, dokumenty z których nic nie wynika. Wieczne ustalanie co do czego... ręce opadają. W ciągu kilku lat mieli dwie duże awarie w tym jeden pożar, który strawił całe centrum danych. Ok, zdarzenie losowe... można wybaczyć. Aby się podnieść musieliśmy wykupić na szybko 10 maszyn na które musieliśmy przywrócić backup (wykupione też u nich). Jak nam "oddali" te serwery co spłonęły to one nam już nie były potrzebne. Zrezygnowanie z nich aby nie płacić dalej za coś czego nie używamy trwało pół roku (kilkanaście telefonów, maili, ticketów). Swoją drogą dobrze, że backup mieliśmy u siebie (innym klientom spłonął... tzn, przeniósł się w chmurę). Różnych niefajnych incydentów z OVH pamiętam kilkanaście. Wszystkie udokumentowane mailowo. Stawiają one OVH w bardzo niekorzystnym świetle. Szkoda bo przez jakiś czas (na początku) było na prawdę OK.